Hej Kobietki 🙂 Było mi z Wami tak dobrze, że przegapiłam, że rok Fit&Beauty Blog minął w marcu i pisałam dalej. Być może trochę Was zanudziłam, ale było warto. Wytrwałam w swoim postanowieniu i przez cały rok ćwiczyłam. Wiem, że zachęciłam niejedną z Was do zmiany w swoim życiu, oraz że niejedna z Was zaczęła swoją przygodę z ćwiczeniami. Skąd moje przekonanie? Bo pisałyście i pytałyście. Kilka z Was obiecała, że nie przystanie tylko na pisaniu. Dzieliłyście się ze mną swoimi treningami. Ja wspierałam Was, a Wy mnie. Być może niektóre z Was wkurzałam, bo bywało mnie za dużo na Waszej tablicy. Ciągle w stroju sportowym, z uśmiechem na buzi. Wy nie byłyście lepsze i nie raz mnie denerwowałyście. Nie pomagałyście mówiąc: ,,Jak Ty schudłaś, wszystko ok?” albo ,,nie chudnij już!!!’’- najmniej motywujące słowa jakie słyszałam. Po nich często odpuszczałam i robiłam treningi mało wymagające, bo po co miałam się męczyć skoro już byłam CHUDA!!!? Tylko, że ja nie chciałam być CHUDA, a jedynie wrócić do formy sprzed ciąży. Udało mi się to, wykonując max 30 minutowe treningi!!! Jestem nową Ewką. Za sprawą treningów nastąpiły we mnie zmiany fizyczne, ale i zmieniła się moja psychika. Stałam się silniejsza. To niewiarygodne, że kilka większych podskoków lub pompowanie pośladków dają takiego powera. Wiem, że wiecie o czym mówię. Ćwiczenia, nawet te krótkie, to mój czas i moja satysfakcja.
Początki z Fit & Beauty były wspaniałe. Nie odpuszczałam ćwiczeń. Byłam pełna optymizmu i energii. Kiedy nie mogłam ćwiczyć z różnych względów (nie zgadzam się tu ze stwierdzenie, że dla chcącego nic trudnego – życie jest życiem, a dzieci są dziećmi), robiłam w nocy chociażby brzuszki lub pośladki (bo te ćwiczenia można wykonywać w ciszy).
Jednak im dalej i im więcej „motywujących” tekstów, o których pisałam wyżej, tym więcej odpuszczałam… ale ćwicze i będę ćwiczyła. Czuje się rewelacyjnie i aż chciałoby się moim zwyczajem napisać jakieś ALE… jednak tym razem tego nie zrobię 🙂 Przez rok mój rozmiar sie nie zmienił. nadal nosz s lub 36, zdaża sie, że wcisnę się w 34 jednak zdecydowanie wole 36 jestem lżejsza na liczniku 50 kg. Moja upragniona waga, chociaż podobno nie waga jest ważna. Ciało mam bardziej umięśnione, celulit mniej widoczny (nadal jednak jest) ciało jędrniejsze. Same pozytywne zmiany
Trzymajcie się Kobietki i trwajcie w swoich postanowieniach. Róbcie stopniowo choć mały krok do przodu, nie stójcie w miejscu, rozwijajcie się, dbajcie o siebie, i pamiętajcie, że jesteście piękne w każdym rozmiarze