„Czy Święty Mikołaj istnieje?”

„Czy Święty Mikołaj istnieje?”

  • Mamy nadzieję, że wczoraj udało nam się rozwiać wątpliwości co do postaci dobrodusznego bożonarodzeniowego dziadka z workiem prezentów, więc dziś pora zająć się poważniejszym tematem: co mówić o nim dzieciom?

Olka:

Zdania na temat: mówić prawdę czy nie mówić, są podzielone. Przede wszystkim należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie co jest prawdą, a co mitem. Bo przecież samo istnienie instytucji Santa Claus wcale nie jest nieprawdziwe! W Rovaniemi ma on swoją wioskę, renifery i „elfy” i kogo na to stać może osobiście do niego pojechać z dziećmi i zobaczyć na własne oczy (ja sama marzę o takiej wycieczce, ale nie udało mi się jeszcze na nią uzbierać – Finlandia to dość drogi kierunek).
Prawdą jest też, że do Mikołaja, czy JOULUPUKKI (tak brzmi jego imię w jego ojczystym języku, czyli fińskim 😉), docierają listy z całego świata (najwięcej z Chin i…z Polski😃), a niektórym dzieciom nawet na nie odpowiada (inna rzecz, że dopiero…w kwietniu;-)), oraz że mieszka w bardzo mroźnej krainie. W tej kwestii cokolwiek byśmy nie mówili dzieciom, na pewno nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia. Święty Mikołaj z Rovaniemi ma nawet swój oficjalny kanał telewizyjny, oraz profil na Facebooku, dzięki czemu możemy w okresie przedświątecznym pokazywać dzieciom na bierząco relacje z jego przygotowań do Świąt. Surfując po oficjalnej stronie internetowej Mikołaja z Rovaniemi, zauważyłam również, że w czasie trzech dni świątecznych jest nieobecny w wiosce, ponieważ w tych dniach jest w „podróży służbowej”, czyli rozwozi dzieciom prezenty (mówi o tym oficjalny komunikat na stronie). We wszystkie pozostałe dni roku, Święty jest dostępny dla odwiedzających (nic to nawet nie kosztuje, wystarczy się wcześniej umówić).

Natomiast kwestia doręczania naszym dzieciom prezentów… no cóż, wydaje mi się, że tutaj powinniśmy stopniować prawdę w miarę ich wieku – jeśli oczywiście nasze dzieci same tego chcą. Moje na przykład, choć założę się, że wiele już rozumieją, raczej nie chcą prowadzić takich trudnych rozmów ze mną, bo po co? Tylko raz zapytali mnie o to skąd Mikołaj wie, czy byli grzeczni przez cały rok. Odpowiedziałam wtedy, że prawdopodobnie ma bardzo zaawansowaną wersję aplikacji GoogleMapy i dzięki niej widzi obraz live z wnętrza naszego domu jeśli tylko ma na to ochotę! 😂 Moje dzieci przyszly na świat w XXI wieku i taka technologiczna ciekawostka nawet nie zrobiła na nich wrażenia 😉. Wiara w Świętego Mikołaja jest po prostu lepsza niż niewiara!

Zdaję sobie sprawę, że dziś za tą ich „wiarą”, zwłaszcza w przypadku Starszaków, bardziej stoi troska o dokładne zrozumienie i zrealizowanie ich marzeń dotyczących prezentów, wiadomo, że jeśli zapiszą dokładną nazwę w liście do Świętego, szansa na otrzymanie dokładnie tego czego chcą jest większa 😉

Uważam, że im dłużej dzieci wierzą w magię Świąt, tym dłużej rozwija się ich wyobraźnia, dlatego nie zamierzam ingerować w to jak sobie cały mit o Mikołaju ułożyli w głowach. Chodzą do szkoły, rozmawiają o tym z kolegami. Mimo to w tym roku znów napisali swoje listy i ślicznie je nawet ustroili. A ja oczywiście, po zrobieniu zdjęć tych listów, włożyłam je do koperty i wysłałam do Laponii😊.

Nie dostrzegam żadnych niebezpieczeństw związanych z podtrzymywaniem takiej tradycji, nie widzę też powodu żeby przeprowadzać z nimi uświadamiające rozmowy. Wydaje mi się nawet, że oni sami nie życzyliby sobie tego. Nie mam wrażenia, że w jakiś sposób oszukuję moje dzieci, raczej pozwalam im na magiczne przeżywanie Świąt. Nie omawiam postaci Mikołaja w kontekście religijnym, tutaj całą robotę, na szczęście, wykonuje za mnie ich nauczycielka religii w szkole.

Myślę, że odrobina magii raz w roku nie zaszkodzi. Każdy z nas, również dorosłych, lubi od czasu do czasu dopuścić trochę fantazji do naszego świata. Uważam, że prawda o zjawisku Świętego Mikołaja jest odkrywana w moim domu organicznie i nie wymaga mojej interwencji.

Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, jednak opieram ją również na relacjach moich starszych już uczniów. Uwierzcie mi, nie zdarzyło mi się by któryś z moich Milusińskich 16-latków doradził mi obalanie mitu Świętego Mikołaja. Ci, którym rodzice w dzieciństwie postanowili wyjawić „prawdę”, wspominają to wydarzenie jako wielkie rozczarowanie, natomiast jednogłośnie oceniają wyjaśnianie im tej kwestii przez rodziców jako błąd.
Podsumowując, mogę napisać tylko jedno: nie odbierajmy naszym dzieciom magii Świąt, dzieci naprawdę są inteligentne, same wyciągną wnioski w swoim czasie 😉

Ewka:

Święta Bożego Narodzenia to choinka, prezenty i Święty Mikołaj. Mnie kojarzą się z zapachem i smakiem mandarynek. Dla dzieci Święta to przede wszystkim prezenty. Czy warto z dziećmi grać w otwarte karty i mówić wprost jak jest, czy pozwolić im wierzyć w Świętego Mikołaja?
Według mnie: absolutnie pozwolić dzieciom WIERZYĆ i robić wszystko żeby dziecko było przekonane o jego istnieniu jak najdłużej. Bo jakże magiczną postacią jest ten brodaty Jegomość w życiu każdego dziecka! Widzieliście wielkie oczy dzieci kiedy po raz pierwszy zobaczyły Mikołaja? Ja jestem świeżo po takich doznaniach. Te oczy i ten zachwyt😍 Warto dla takich chwil niewinnie skłamać. Chociaż zastanawiające jest to, że podczas bezpośrednich spotkań z „Mikołajowymi Pomocnikami”, w przedszkolu czy sklepie, dzieci często boją się tej postaci (mój Dominik) i w tym jest coś ,,uroczego”. Wydaje mi się, że każdy z nas ma takie wspomnienia kiedy jako dziecko poczuł się mocno onieśmielony pojawieniem się „prawdziwego” Mikołaja. Kto wie, czy takie reakcje nie są konsekwencją straszenia dzieci przez rodziców właśnie Mikołajem!!! „Bądź grzeczny, bo Mikołaj patrzy!” – znacie to?

Takie zachowania są według mnie niedopuszczalne!!! (choć i mnie się zdarzyło 'walnąć’ coś podobnego 😔) Mój tata wspomina, że BARDZO BAŁ się Mikołaja, ale nie potrafi powiedzieć dlaczego. Nie mam więc pewności czy to faktycznie groźby rodziców, czy może fakt spotkania z legendarną postacią, o której słyszymy już od wczeczesnego dziecińSwietego stwa, są powodem tak emocjonalnych reakcji dzieci w obecności Mikołajowych naśladowców🤔
Ale wracając do mówienia dzieciom prawdy o Świętym, pewnie znajdą się osoby, które stwierdzą, że jest to zwykłe oszukiwanie dzieci, że kiedy poznają prawdę mogą być rozczarowane i czuć się oszukane.
Ale myślę, że jest na to rozwiązanie. Dawkujmy dzieciom informacje o Mikołaju. Małym dzieciaczkom mówmy o tym gdzie mieszka, o elfach i fabryce zabawek itp. Możemy im mówić też o tym, że Mikołaj ma swoich pomocników, którzy pomagają mu rozwozić prezenty. Ja stosuję taki właśnie zabieg. Mówię wprost, że Mikołaj ma wielu pomocników, których dzieci spotykają w przedszkolu, w sklepie itp. dodaję jeszcze, że dorośli sami robią sobie prezenty, bo Mikołaj zajmuje się tylko dziećmi 😃. Każde dziecko kiedyś pozna prawdę i niekoniecznie ta prawda musi być drastyczna. A kiedy rówieśnicy zbyt wcześnie wyjawią im tajemnicę, informując, że rodzice kłamią, można z tego wybrnąć pokazując dziecku dom Świętego Mikołaja w internecie lub, jak pisze Olka, zabrać dziecko w magiczną podróż do Santa Claus Village w Rovaniemi:)

Warto dodać, że decydując się na podtrzymywanie u dzieci wiary w Świętego Mikołaja, możemy napotkać problem w postaci
braku poszanowania przez innych Waszych postanowień. Mówienie przy dzieciach o kupowaniu prezentów przez ich ciocie i babcie to wielka gafa!!! Komentowanie: CIOCIA CI KUPI!!!!!! Pakowanie przy dzieciach prezentów!!!!! Komentowanie „podoba Ci się prezent od babci?”…😠 Warto uprzejmie poprosić naszych bliskich o to by uszanowali prawo naszych dzieci do wyobraźni i przeżywania magii Świąt!

Dodaj komentarz

Zamknij