Chyba każda mama, lub przynajmniej prawie każda, mswój sposób na makaron ze szpinakiem. Szpinak to jeden z nielicznych produktów zielonych (u mnie jedyny oprócz świeżego zielonego groszku i kiwi), który po odpowiednim przyrządzeniu smakuje dzieciakom. Ja robię domowe spinacci przynajmniej raz na dwa tygodnie. Ale gdybym nie bała się, że znudzi się moim synom, zrobiłabym je częściej. To jest chyba ta potrawa obiadowa, o którą proszą mnie najczęściej.
Składników jest niewiele, przygotowanie trwa nie dłużej niż 10 minut.
1 opakowanie makaronu (kokardki, pene lub tagiatelle),
2 wędzone udka z kurczaka,
1 opakowanie szpinaku (świeżego lub mrożonego w liściach – ten rozdrobnionY się NIE NADAJE),
szklanka płynnej śmietanki 18%,
1 serek topiony śmietankowy (ok.100g),
2 ząbki czosnku,
sól, pieprz
łyżka oleju
Na rozgrzany olej wrzucam pokrojony niezbyt dokładnie szpinak, kiedy zmniejszy objętość dodaję pokrojony drobno czosnek . Smażę chwilkę (ok. minuty).
(Do kolejnego przepisu warto w tym momencie odłożyć 3-4 łyżki gorącego szpinaku z czosnkiem)
Wrzucam na patelnię serek topiony, a gdy sie rozpuści i połączy ze szpinakiem, dorzucam drobno pokrojonego kurczaka.
Na końcu wlewam śmietankę. Gotuję do kilku minut.
Sos gotowy! Teraz tylko pozostaje wrzucić do niego ugotowany makaron, zamieszać, najlepiej posypać parmezanem lub cheddarem i można siadać do stołu,
…A co dla mnie? Wiadomo, że fit-mamie nie wypada obżerać się takim kalorycznym daniem. Dlatego poświęcam jeszcze 2 minutki żeby przygotować sobie chłodnik ze szpinaku.
Jest bajecznie prosty w przygotowaniu! Do blendera wrzucam odłożony wcześniej przesmażony szpinak z czosnkiem, bulion i zsiadłe mleko (ilość według uznania – ja na jedną miskę zupy dodałam ok. 50 ml „wczorajszego rosołu” i 100 ml zsiadłego mleka). Blenduję do uzyskania kremu, przyprawiam pieprzem i koperkiem i pyszne lekkie danie gotowe 🙂