Mój przedszkolak przeklina!!!

Mój przedszkolak przeklina!!!

Dzieci uczą się obserwując otaczający ich świat. Próbują, choć nie zawsze tylko tych dobrych i odpowiednich rzeczy. O ile mówienie jest dla nas właściwym zachowaniem i przyswojeniem przez dziecko umiejętności, to już krzyk nas niepokoi i denerwuje. Tak samo jest z chodzeniem – kolejny etap rozwoju dziecka, ale już używanie kończyn do bicia i kopania nie za bardzo. Niestety, nauka polega również na doświadczaniu złych zachowań, jak np. używanie przez dziecko brzydkich wyrazów. Nie zawsze oznacza to naszą porażkę w wychowaniu. Nie da się uchronić dziecka od niepoprawości tego świata. Musimy liczyć się z tym, że nie zawsze będzie tak jak chcemy. Każde dziecko jest inne, ma inny charakter, temperament i inaczej reaguje na różne bodźce. Nie ma niegrzecznych dzieci… coraz bardziej zgadzam się z tym stwierdzeniem. Łatwo nam skwitować złe zachowanie dziecka stwierdzeniem, że dziecko jest „niegrzeczne”. Tymczasem niewłaściwe zachowanie to najczęściej wina braku reakcji rodziców. To my jesteśmy ,,nauczycielami życia i dobrych manier” naszych dzieci.

Ostatnio zmagamy się z używaniem brzydkich wyrazów u naszego przedszkolaka. Nie obwiniam o to innych osób, bo wiem, że w chwili złości potrafię powiedzieć to i owo!!! Nie jest to zachowanie godne naśladowania i nie ma czym się chwalić, ale pracuję nad sobą. Najbardziej denerwują mnie rodzice, którzy takie zachowanie swojego dziecka tłumaczą zmianą otoczenia (przedszkole, inne dzieci) bo tak najłatwiej, przecież wszyscy wkoło są winni tylko nie JA! Ja jestem od tego daleka. Uważam, że w takich sytuacjach trzeba zacząć od przeanalizowania swojego zachowania, a nie szukać winy u innych. Łatwo oskarżyć kolegów czy koleżanki z przedszkola, ale po co? Nawet jeżeli dzieci w przedszkolu przeklinają to dlaczego moje dziecko ma przeklinać? Tutaj warto zastanowić się nad poczuciem wartości dziecka ( odsyłam do tekstu Olki…), porozmawiać z nim, wyjaśnić. Nie będzie to łatwe zadanie, bo dziecko niewiele jeszcze rozumie. Różne poradniki piszą, że przeklinanie dzieci jest spowodowane chęcią zwrócenia na siebie uwagi rodziców. Po części się z tym zgadzam, ale nie zawsze tak jest. Obserwując swojego trzylatka widzę, że używa niewłaściwych słów nie tylko w naszej obecności. Zgadzam się z tymi psychologami, którzy twierdzą, że nie należy reagować na przekleństwa dziecka (mówię tu o trzylatku, ze starszymi zapewne jest inaczej). Wniosek wyciągnięty z doświadczenia. Kiedy zwracamy uwagę Dominikowi, od razu powtarza dany wyraz z uśmieszkiem. Wie, że to nieładnie, ale mimo wszystko to robi. Wtedy wiem, że zwraca na siebie naszą uwagę. Uwierzcie, ciężko jest przemilczeć jego siarczyste ,,spi…”(!!!), ale wierzę, że tak trzeba. Znam wiele rodzin, nawet moich rówieśników, którzy w wieku trzech lat klęli na potęgę (wiem to z opowiadań rodziców), a teraz – kiedy są dorośli – używają pięknej polszczyzny. Znam też domy, w których przekleństwa służą jako przecinki w zdaniu, a mimo to dzieci nie używają wulgaryzmów.

 

Dziecko do niektórych zachowań musi dojrzeć, a proces ten wcale nie należy do prostych. Zacznijmy jednak pracę od siebie. Świećmy przykładem, a z pewnością unikniemy zażenowania podczas wizyty u lekarza, czy podczas zakupów. Jeśli dziecko przeklina w domu, próbując zwrócić na siebie naszą uwagę, po prostu nie reagujmy, by wiedziało, że takie zachowanie nie przynosi upragnionych rezultatów. Jeśli jednak zdarzy mu się przeklnąć w miejscu publicznym – zaprotestujmy od razu, pokazując mu brak akceptacji dla wulgaryzmów. Kiedy naszemu dziecku po raz pierwszy zdarzy się przeklnąć, możemy spróbować starego dobrego „nie wolno!”, jeśli jednak te zachowania będą powtarzane, chyba najlepiej pokazać dziecku brak zainteresowania. Z dużym prawdopodobieństwem „nie zakoduje” sobie tego słowa i w przyszłości nie będzie go powtarzać.


Dodaj komentarz

Zamknij