Majówka to dobry moment żeby zacząć planowanie wakacji. Jako kochane mamusie zawsze dbamy o to, żeby nasze pociechy były zadowolone i miały piekne wspomnienia. Zapominamy przy tym często o sobie, a przecież my też wybieramy się na wakacje żeby odpocząć. Jest kilka sposobów żeby zapewnic również sobie w miarę udany wypoczynek. Jednym z nich jest wybór odpowiedniego miejsca…
Olka:
Nie rozumiem (naprawdę NIE ROZUMIEM) z jakiego powodu rodziny z małymi dziećmi decydują się wydać kilka tysięcy złotych (bo tyle w tej chwili wynosi pełny koszt dwutygodniowych wakacji nad polskim morzem!) tylko po to, żeby umierać ze strachu o dzieci na plaży w Mielnie, Pobierowie, Międzyzdrojach, Władysławowie, czy w Łebie! Nie zrozumcie mnie źle, wszystkie miejscowości, które wymieniłam, oraz wiele innych, uważam za wyjątkowo atrakcyjne, zadbane, a nawet ładne. Ale wszystkie charakteryzują się latem ogromnymi tłumami wczasowiczów, którzy na plażach ściśnięci są jak sardynki w puszce. Nie sposób w tym tłumie zapanować nad własnymi dziećmi, dookoła latają dziesiątki obcych, ludzie na deptakach ocierają się o siebie, w restauracjach brak jest wolnych miejsc. W upalny dzień linia brzegowa w tych miejscach wygląda jak kadr z filmu „Titanic” tuż po zniknięciu statku pod taflą wody- tysiące głów i chlapiących ramion, wśród nich dzieci. Wyrazy uznania dla rodziców, którzy wśród tych głów rozpoznają i kontrolują swoje pociechy…
Zaraz obok wspomnianego Pobierowa, znajduje się przeurocze Pustkowo, z piękna szeroką plażą i dziesięciokrotnie mniejszą liczbą wczasowiczów. Niedaleko Międzyzdrojów- Wisełka, niedaleko Mielna i Sarbinowa- dużo spokojniejsze Chłopy, czy puściutkie Mielenko. Po drodze na Hel mijamy przynajmniej kilkanaście mniejszych i spokojniejszych miejscowości- Dąbki niedaleko Darłowa, Bobolin (prawie pusty), Orzechowo (niedaleko Ustki). Łeba słynie z szerokiej plaży, jednak jest niesamowicie zatłoczona, a tymczasem tuż obok znajduje się przeurocze i bardzo ciekawe pod względem turystycznym Czołpino. Niedaleko słynnych i przepełnionych Władysławowa i Jastrzębiej Góry- dużo mniejsze Ostrowo.
Nie chodzi o to żeby zniechęcać do zwiedzania tych wszystkich słynnych na całą Polskę miejsc, wręcz przeciwnie- będąc w pobliskich, mniejszych nadmorskich wioskach, często można wybrać się z dziećmi na spacer właśnie do tych większych kurortów, ja właśnie tak robię. Wypoczywamy w spokojnych miejscach, często na niemal pustej plaży (tak, tak, istnieją jeszcze takie plaże nad polskim morzem), gdzie nie potrzebuję parawanu żeby móc kontrolować zabawę dzieci na plaży, nie muszę tachać ze sobą tobołów z parawanem, a kiedy mamy już dosyć leżakowania, udajemy się na piesze wycieczki do większych i bardziej zatłoczonych miejsc. Cudowne jest to, że zostajemy tam tylko tyle czasu, ile jesteśmy w stanie ten tłum i hałas znieść.
Spróbujcie takich właśnie wakacji, a gwarantuję, że po tygodniu nie będziecie mieli wrażenia, że zamiast odpocząć, przebiegliście wakacyjny maraton 🙂
Ewka
Ja również nie widzę powodu, dla którego rodziny z małymi dziećmi wybierają wczasy w zatłoczonych kurortach. Czasami wydaje mi się, że wjazd do nich w dziećmi w wysokim sezonie powinien być zabroniony!
Jeżeli ma się w domu dwu/trzy-latka, na wakacje powinno wybierać się małe miejscowości, w których nie ma tłumu, sklepów z pamiątkami co 5 metrów i automatów z zabawkami na monety. O ile z rocznym dzieckiem i mniejszym nie ma większego znaczenia gdzie pojedziecie, tak z większym dla świętego spokoju lepiej wybrać spokojne nadmorskie miejscowości. Pozwala to uniknąć płaczu, sterczenia z dziećmi przy zabawkach czy pamiątkach, pozwala to zaoszczędzić mnóstwo złotówek.