Niedawno z Olką zaszalałyśmy i spędziliśmy całą dobę poza domem, bez dzieci, mężów i obowiązków. Było rewelacyjnie. W końcu zrobiłyśmy coś dla siebie. Chociaż wcale nie odpoczywałyśmy, bo nasz plan pobytu był dość napięty, to były przyjemy jeden dzień i długa noc. Pobudka o 7 rano – no wariatki. Przecież każda matka bez dzieci marzy o tym żeby odpocząć a my wolałyśmy popływać. Mimo to wróciłyśmy zrelaksowane i wypoczęte.
To była tylko jedna nocka bez dzieci, jednak wyrzuty sumienia i tak miałam. To poczucie winy, że ja wyjechałam, a Dominik ferie spędził w domu, nie dawały mi spokoju. Dlatego namówiłam Patryka by zabrać dzieci na weekend nad morze…
Wybraliśmy kompleks wypoczynkowy Sandra Spa w Pogorzelicy. Nie należy on do najtańszych, ale też nie do najdroższych w tej części wybrzeża. Zdecydowaliśmy się na to miejsce, ponieważ znajduje się w nim jeden z największych Aqua Parków w północnej części Polski . Raj dla dzieciaków.
Decydując się na wyjazd z dziećmi nad Bałtyk w marcu trzeba być świadomy, że pogody na leżakowanie nie będzie, (Dominik myślał inaczej 🙂 ) dlatego też szukałam ośrodka, który oferuje atrakcje dla najmłodszych. Ten, który wybraliśmy spełnił moje oczekiwania. Aqua park bardzo ciekawy ( szkoda, że to nie pora na korzystanie z basenów zewnętrznych), dużo atrakcji zarówno dla najmłodszych jak i dla starszych dzieci (basen z torem przeszkód, duże zjeżdżalnie). Ciepła woda, baseny z motywem dżungli. Wieczorem panował tam półmrok. Dzieci, które są tam pierwszy raz mogą się wystarczyć (wszystko oczywiście zależy od dziecka) – moje czuły się niepewnie.
W rezultacie nasza pierwsza wizyta na basenach rozpoczęła się 30-minutowym noszeniem Weroniki i Dominika na rękach. Były momenty, że nosiłam ich oboje naraz. Patryk był po zabiegu na żylaki, więc nie mógł ich dźwigać. Myślałam już żeby jednak wrócić do pokoju, ale na szczęście dzieciaki przekonały się do wody. Zachwyt i uśmiech Dominika po wejściu do wody wynagrodził mi wszystko. Nie mogliśmy go stamtąd wyciągnąć. Bawił się znakomicie.
Z Weroniką nie było już tak łatwo. Noszenie, prowadzenie z rękę, jej krzyk jak coś nie było po jej myśli, i jej ciągłe „mama!”. Na szczęście od czasu do czasu Patryk mógł z nią chodzić za rękę, więc mogłam poszaleć z Dominikiem. Kompleks Sandra Spa posiada piękna bawialnię dla dzieci na samej górze ośrodka. Weronika oszalała kiedy zobaczyła zabawki. Wszystkie to produkty dobrej jakości znanych firm. Ogromny wybór. Zabawki dla chłopców i dziewczynek. Możliwość malowania. Wygodne miejsce dla opiekunów. Telewizor na sali. Wyświetlacz. Sala jest widna, temperatura odpowiednia. Jedyny minus według mojej oceny to brak osoby pilnującej porządku. Zabawki są pomieszane, porozwalane. Szkoda, że rodzice pozwalają na samowolkę dzieciakom i nie uczą ich sprzątania po sobie!!!
W ośrodku znajdują się dwie jadalnie przypisane do poszczególnych stref, restauracja i kawiarnia, w której brakowało deserów lodowych, ale była kawa, oraz pub (nie mieliśmy przyjemności przetestować), sklep odzieżowy, sklepy z biżuterią i pamiątkami, sala fitness i oczywiście cała strefa SPA, z której naturalnie nie korzystaliśmy. Brakowało mi zajęć animacyjnych dla dzieciaków. Możliwe, że w pakietach wakacyjnych są w ofercie, ale podczas naszego pobytu takiego czegoś nie było. A szkoda, bo kwota jaką zapłaciliśmy za weekend była dość spora.
Jeżeli chodzi o jedzenie, to według mnie było go bardzo dużo, do tego było zróżnicowane i smaczne. Brakowało mi dobrych świeżych soków i dobrych dżemów na śniadanie. Te które były, były sztuczne i słodkie. Soki zastąpiono słabej jakosci napojami, których nie lubię. Do obiadów nie podawano napojów zimnych, nawet wody!!!
Najbardziej zestresowana byłam właśnie posiłkami. Chciałam wszystkiego spróbować (uwielbiam hotelowe jedzenie), a nie mogłam spokojnie zjeść, bo wiedziałam, że Werka zaraz zacznie się drzeć!!! Więc wszystko było robione szybko żeby tylko nie wycodzić z pustym żołądkiem…
Jeszcze nie rezerwowałam wakacji na ten rok, ale po tym wyjeździe wiem, że odpada nocleg z wyżywieniem przy moich dzieciakach, bo za wyżywienie płaci się grube pieniądze, a dzieci zjedzą co najwyżej płatki. Domek wydaje się lepszym rozwiązaniem, bez tego tłumu ludzi dzieci zjedzą lepiej, a ja nie nabawię się wrzodów żołądka i będę spokojniejsza.
Jestem za zabieraniem dzieci na weekendy i pokazywaniem im nowych miejsc, ale nie oszukujmy się – my rodzice przy nich nie odpoczywamy. Poświęcamy się dla ich uśmiechów.
Marudzę i narzekam, bo wróciłam zmęczona, zestresowana, ze spuchniętą twarzą i czerwonymi oczami. Ale wiem, że dla Dominika i dla Weroniki to był udany wyjazd . A takie było właśnie nasze założenie. Dzieci szczęśliwe i zadowolone, misja spełniona.
Kasia
23 mar 2018Ja polecam Sandre w sezonie. Zawsze bierzemy pawilon letni, moze mniejszy standart ale duużo taniej, no i wygodniej niż w pokoju hotelowym.
Ewelina Wielgos-Jarosz
23 mar 2018Pawilon letni w sezonie letnim na pewno sprawdza się znakomicie. Zimą odradzali nam ta opcje ze względu na dzieci, z którymi trzeba byłoby przechodzić na baseny. Pozdrawiamy i dziękujemy za komentarz 🙂