V#1 Wściekłe matki internautki, czyli o butelce, cycu i obrzucaniu błotem…

V#1 Wściekłe matki internautki, czyli o butelce, cycu i obrzucaniu błotem…

Często surfujemy po innych blogach o tematyce związanej z macierzyństwem. Czerpiemy z innych wpisów inspirację, włączamy się w dyskusje, uczymy się od innych kobiet. Niestety, równie często natykamy się na teksty, które tylko z założenia są dla kobiet, bo w rzeczywistości są PRZECIWKO NIM..

Żyjemy w rzeczywistości, w której nie ma miejsca na niedoskonałość, niemal każdy chce być idealny, często ignorując przez to osoby, które perfekcyjne wcale być nie chcą. Przyjmujemy jedynie nasz obraz świata za słuszny i odbieramy innym prawo do decydowania o sobie. Nie zwracamy uwagi na innych, chyba że jest okazja na „emocjonalne wymioty”, czyli ciekawy temat na jakimś blogu i gorąca dyskusja pod nim w komentarzach. Wtedy znajdujemy sobie kogoś, na kim możemy wyładować złość, podbudować swoje ego przedstawiając się jako lepszy model człowieka.

Niestety ten problem dotyczy głównie matek, zwłaszcza teraz w czasach niedokończacych się dyskusji na forach internetowych. Matki „idealne”, które bez mrugnięcia okiem oceniają i krytykują inne matki: jedną za to, że rodzi dzieci przez cesarskie cięciea; drugą za to, że karmi niemowlę mlekiem z butelki; trzecią za to, że zamiast pozostać z dzieckiem w domu, szybko wraca do pracy; oraz za wiele innych zachowań lub decyzji, ktore przecież są świętym prawem każdej z nas!

Dlaczego w kobietach jest tyle jadu? Kto jak kto, ale my powinnyśmy trzymać się razem! Czy w chwilach kiedy coś nam się nie podoba odnośnie wyboru innej kobiety co do sposobu wychowywania, nie lepiej wtedy te kwestie przemilczeć? Po co strzelać języki i targować się jak to matki rodzące naturalnie mają gorzej od tych wybierających cesarkę/zmuszonych do niej… Po co krytykować matki „butelkowe” wykłócając się, że tylko matki karmiące naturalnie się poświęcają, tylko one większość swojego czasu spędzają z dzieckiem przy piersi, jak to dziecko jest uzależnione od matki, a matki są niewolnikami dziecka. Czy nie można po prostu dzielić się swoim doświadczeniem, zamiast targować która z nas lepiej troszczy się o swoje dzieci?!

Dlaczego kobiety tak rzadko potrafią bez czynienia wzajemnych zarzutów ze sobą rozmawiać? Dlaczego tak trudno nam zaakceptować WOLNOŚĆ i indywidualne wybory każdej z nas? Często nie znamy realiów z tej drugiej strony, a jednak swoje przysłowiowe „trzy grosze” musimy wrzucić do koszyczka hejtu wobec innej matki, która odważyła się wybrać inny model macierzyństwa od nas.
Dziewczyny! Wiadomo, każda z nas to królowa swojego domu, ale na prawdę na świecie jest wystarczająco miejsca dla każdej z nas! Nie musimy się ZWALCZAĆ, możemy po prostu WSPIERAĆ 😉

Dodaj komentarz

Zamknij